Czasem dobrze jest przestać złe warunki- nawet jeśli oznacza to całą dobę na kotwicy. Dla nas to była jedyna sensowna alternatywa- przy tym kierunku wiatru w Hornsund nie ma dobrego schronienia dla jachtu o zanurzeniu powyżej 1,5m- nawet nie zeszli byśmy na ląd. Wykorzystaliśmy przerwę gdy wiatr nieco zelżał i podeszliśmy pod brzeg.

Na Południowym krańcu Spitsbergeniu- Sorkapp- jest jedno w miarę dobre miejsce do przeczekania mocnego północno-wschodniego wiatru.  Wprawdzie kotwicowisko oznaczone jest na izobacie 15m, czyli bliżej lodowca- jednak głębokość i bliskość kamienistych osuchów budzi spore obawy dla małego jachtu- dlatego my wybraliśmy jednak postój na 4-5m na NW od Stormbukta. Konsekwencją takiego wyboru było wpakowanie się w środek dyszy rozciągającej się nad lodowcem- między dwiema górami, w ten sposób uniknęliśmy spadowych szkwałów- ale naraziliśmy się na ciągły mocny wiatr.

Mało kto wie- że taka technika sztormowania przyjęta jest na Balatonie- mała głębokość jeziora daje dobrą analogię- tam przy zbyt mocnym wietrze każdy stoi na kotwicy;-)

Cóż- nasza 45-cio kilogramowa CQR-ka + 40m łańcucha spisały się na medal- a jak wiało? Sami zobaczcie:

operator: Tomasz Lisiecki

Co warto przewidzieć wybierając  kotwicowisko?

Stormbukta1 Stormbukta2

 

 

 

 

 

Wybór okazał się dobry- S/Y Join Us przestał w jednym miejscu wszystkie mocne podmuchy. Następnego ranka wypoczęta załoga wyruszyła w dalszą żeglugę.

[Best_Wordpress_Gallery id=”8″ gal_title=”Stormbukta”]