Relacja Ani na fb/MojWidnokrąg robi naprawdę duże wrażenie- przeczytajcie-)


…czyli mój błędnik w ofierze różom Europy, onirycznemu niebu i stalowym oceanom.

 

Nieważne, ile razy znad plastikowego worka pragnęłam aby, do jasnej cholery, przestało już bujać. Nieważne, jak bardzo bolały ręce przy sterze, gdy boczny wiatr z Ny – Alesundu wyciskał łzy niczym cebula i spychał z kursu. Nieważne, że zczołgałam się ze sztywnym karkiem z psiej wachty nad ranem, gdy spienione fale kilkukrotnie przetoczyły się przez pokład a lokatorki jednej z koi dopadł lany poniedziałek. Nieważne, że bałam się spotkania z białym niedźwiedziem na każdym kroku. Nieważne, że przeciekał mi kombinezon do pływania w wodach o przyjaznej temperaturze 0 stopni. Nieważne też, że po dwóch minutach w zimnej wodzie kompletnie zdrętwiała mi ręka i nie mogłam wdrapać się z powrotem na jacht. Nieważne, że kabestan nazywałam szpulką, kambuz wartą kuchcikową i knagowałam raczej po swojemu.

Ważne, że na wachcie o drugiej nad ranem towarzyszył mi wieloryb. Ważne, że zdobyliśmy 80. równoleżnik wraz z delfinami. Ważne, że morsy dały się spokojnie fotografować choć capiły jak średniowieczne onuce. Ważne, że lodowce cieliły się głośno i widowiskowo a fala tsunami nas szczęśliwie nie zalała. Ważne, że kapitan dał mi radę: chcesz zapomnieć o rzyganiu – idź na ster. Ważne, że gdy było mi tak bardzo niedobrze, dostałam herbatę z cytryną i najlepsze puree ziemniaczane na Spitsbergenie (dzięki, Marta!). Ważne, że Agata z fantazją i anielską wyrozumiałością robiła nam warkoczyki rodem z „Wikingów”. Ważne, że Mania ogarnęła orgnizacyjno – paragonowo – gubernatorski matrix po mistrzowsku.

Ważne, że gościnność Rosjan i Ukraińców z Barentsburga była iście słowiańska, śpiewy gromkie a przebieranki rozbrajająco śmieszne.Ważne, że były głaski dla huskich i czochranie piesów na maksa. Ważne, że aparat miał funkcję stabilizacyjną bo drżały mi ręce z zachwytu nad urodą Północy.

Arcyważne było, że Królik zaserwował bajerancką szarlotkę z lodami i wszystkie zmieściłyśmy się mu na pace . No i najważniejsze – zostałam częścią wybornej ekipy, kolejność przypadkowa: Mania, Kasia, Marta, Moni, Agata, Betti. Kapitan na prezydenta, wiadomo. Takiego przywitania z Arktyką w życiu bym sobie nie wymarzyła, jestem wdzięczna.

Pełny opis i galeria: https://www.facebook.com/moj.widnokrag/

[Best_Wordpress_Gallery id=”102″ gal_title=”2017.09_Dziewczyny w Arktyce.”]